Przepis na calzone wypatrzyłam już dość dawno na blogu Moje Wypieki, ale jakoś nie było okazji aby je zrobić. Ale teraz - kiedy ostatni egzamin już za mną - mogłam w końcu do woli siedzieć w mojej kuchni i lepić te giga pierogi:)
Przepis na ciasto podaję za Dorotą
Składniki na ciasto (4 sztuki)
- 450 g mąki pszennej chlebowej (dałam zwykłą pszenną)
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki drożdży suchych (8 g) lub 16 g świeżych
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 250 ml ciepłego mleka
- jajko do posmarowania (zastąpiłam mlekiem)
- zioła do oprószenia
- pomidor w kostkę
- papryka czerwona w kostkę
- kukurydza z puszki
- szynka z indyka w kostkę
- uduszone pieczarki z cebulką, doprawione pieprzem i solą
- oliwki marynowane w plasterkach
- starty żółty ser
- zioła prowansalskie
- przecier pomidorowy do rozsmarowania na każdym placku ciasta (patrz zdjęcia)
Mąkę przesiać do miski, dodać sól, wmieszać drożdże (ze świeżymi zrobić wcześniej rozczyn). Zrobić w środku dołek, wlać mleko i oliwę. Wyrobić ciasto, aż będzie miękkie i gładkie; uformować w kulę, naoliwić, umieścić w naczyniu, przykryć ręczniczkiem. Pozostawić do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
Po tym czasie ciasto jeszcze raz wyrobić, podzielić na 4 części. Każdą z nich rozwałkować na koło o średnicy 20 cm. Na połowę każdego koła nałożyć nadzienie, zostawiając około 1 cm wolnego od brzegu. Posypać startym serem. Brzegi posmarować wodą, ciasto zgiąć w połowie, uformować pieroga. Brzegi dobrze skleić. Pierogi ułożyć na blaszce. Posmarować roztrzepanym jajkiem (sama posmarowałam mlekiem), oprószyć ziołami. Nie ma konieczności pozostawiania do kolejnego wyrośnięcia.
Piec w temperaturze 200 st. C przez około 25 minut, aż do mocnego zarumienienia, podawać ciepłe.
Po tym czasie ciasto jeszcze raz wyrobić, podzielić na 4 części. Każdą z nich rozwałkować na koło o średnicy 20 cm. Na połowę każdego koła nałożyć nadzienie, zostawiając około 1 cm wolnego od brzegu. Posypać startym serem. Brzegi posmarować wodą, ciasto zgiąć w połowie, uformować pieroga. Brzegi dobrze skleić. Pierogi ułożyć na blaszce. Posmarować roztrzepanym jajkiem (sama posmarowałam mlekiem), oprószyć ziołami. Nie ma konieczności pozostawiania do kolejnego wyrośnięcia.
Piec w temperaturze 200 st. C przez około 25 minut, aż do mocnego zarumienienia, podawać ciepłe.
1 komentarz:
uwielbiam calzone. Dawno nie pieklam...
Prześlij komentarz